niedziela, 17 lutego 2013

grubość srebra

Wszystko tu jest odbiciem
cieniem o grubości srebra na szkle
a wydaje się takie realne i prawdziwe
góry wysokie!
doły głebokie!
a jednak brak im własciwego wymiaru

o co wiec walczysz?
i po co?
dlaczego?
i w imię czego?

Dym i mgła rozciąga sie nad doliną
ból i mord rozgrywa sie za zasłoną duszy
Tak bardzo chce się zyć inaczej
w krainie zielonej
słońcem ogrzanej
rosą zroszonej
ze ścieszką prostą
łąkami dobra wytyczonej

a tu do ręki dają miecz
aby lasy karczować
pod nowe meble
i nowe mieszkanie
wode w butelkach dostajesz
gdyż zródła zatrute
a jesteś cenny
w tej krainie urobku
by zbudować marzenie
do którego i tak nie wejdziesz
gdy szkło stłuczone bedzie.

Cóż poczniesz wtedy?
gdy czar pryśnie
a gorycz piołunu...
rozleje się na wszelkie wody
komu wynajem wypowiesz?
gdy zycie pustynią nienawiści się stanie
i słone łzy życia w piachu nie dadzą?

:) lecz i wtedy, nie poddawaj się, a wierz.


piątek, 15 lutego 2013

Dlaczego?

gdy czyta się o Hiobie widać człowieka, na którego spadają cieżkie próby i ludzi którzy namawiają go aby się nawrócił.
Dziś kościół, chrześcijaństwo, jest właśnie kimś takim.
Jest podzielone w tym sporze. Oprócz tego po za wierzącymi są ci którzy to wykorzystują i starają się przez to odwieść od Boga.
Hiob jednak nie przeklina Boga a i w sobie nie widzi przyczyny dla której przechodzi tą próbę. Jednak trwa przy Bogu. I to właśnie poczytane jest za sprawiedliwość.
Jeśli ktoś chce iść drogą uświęcenia musi przejść drogę Hioba. Musi przejść historię Izraela. Musi pozwolić na to aby zostać "obdarty" z wszelkich bożków jakie są w nim samym. Zostanie wtedy w nim tylko święte. I ta skała pozwala przetrwać wszystkie próby. Nawet te niezawinione.
Wtedy niesiemy krzyż swój, jako lekki i Chrystusowy.
Niech się dzieje Twoja Wola OJCZE.


sobota, 9 lutego 2013

człowieczy los?

niby nic, a jednak się zdarzyło
niby nic, zwyczajne papapa...
jednak gdy to się wydarzyło
wtedy widać tak





jest cała masa złudzeń opisywanych przez rózne doświadczenia.
Np, optyczne, gdzie kształty czy kolory nie są tymi, za które uważamy.
Wystarczy ze dany kolor bedzie w towarzystwie innych a jego odcień i barwa zmienia się w naszym postrzeganiu.
Opisywane są mechanizmy mózgu, które z jednej strony pomagają nam definiować rzeczywistość, a z drugiej, te same mechanizmy wprowadzają złudzenie widzenia i rozumienia rzeczywistości.

"Teatr i ułuda to potężna broń.
Musisz stać się kimś więcej niż człowiekiem w umyśle przeciwnika." Ten sens wypowiedzi (z Batmana Początek) znany jest od wieków we wschodnich sztukach walki i filozofiach. W ten sposób budowane sa dzisiaj wizerunki znanych nam osób. My sami tez stosujemy te chwyty i akordy aby lepiej wygladać niz na codzień i zrobić lepsze wrazenie. A rano strach się bać :)

Szczerze mówiąc kochamy złudzenia, dzieki nim widzimy film jako ruch a nie jako migotanie klatek. Złudzenia dają nam wrazenie. Dają nam siłę. Jednak kiedy okazują się fałszywą drogą i stają się bez sensu czujemy sie marionetkami otoczenia i samych siebie. Czy ktoś czuł się wycisnietą cytryną wyrzucuną na bruk kiedy przestał spełniać wymagania np firmy czy systemu? Pewnie tak. Moze jak ktos przejrzał na oczy to przestał byc np katolikiem?

Ten kac związany z naszym wcześniejszym rozumieniem i zyciem jest horyzontem zdarzeń, jest granicą i rozdzieleniem dróg. To punkt wejścia i wyjscia. Tu są drzwi i Enter w nowe okienko i stronę www bo i tak według ostanich doniesień funkcjonuje nasz mózg ale i o dziwo wrzechświat. Tu jest też mozliwość wyjścia ze złudzeń.
Ale?
Czy ktoś kto jest zbudowany na złudzeniach, na falszywych załozeniach i mysli po staremu tak jak nasiąknął tym od urodzenia to ma szansę mysleć inaczej i dokonać całkowicie innego i oderwanego od dotychczasowego zycia wyboru? Skromnie uwazam ze NIE. :)
Dlaczego?
Ponieważ własnie całe nasze myslenie i mechanizmy w nas działające są takie same. Najczęściej będąc na tych rozstajach bierzemy się w garść i mówimy sobie ze tym razem nie damy sie nabrac, że to czegoś nas nauczyło i tak dalej. Myslimy ze mamy teraz lepszą broń i lepszy pancerz. Inni kiedy słuchają naszych deklaracji mówią: okey stary teraz wracasz na nowo do życia. Ale czy to prawda? Czy poklepywanie tych co niby dokonali tego wyboru są godni wiary?
Jakże często okazuje się ze po jakimś czasie znów czujemy się wyciśniętą cytryną i smieciem na smietniku świata. Co wtedy sie dowie taki delikwent od tych co kiedys go poklepywali? Że się nie starasz, że nie pracujesz nad sobą, ze zle myslisz. I tak jak kiedyś odchodząc z jednych złudzeń słychać te same słowa, zdania i sens wypowiedzi, to teraz od nowych złudzeń i ich strazników slychać to samo.
Jednak znów jestesmy na granicy światła i cienia. I znajomość tego miejsca moze zaczyna nas irytować? Jakby kręcenie się w kółko i wirowanie było naszym przeznaczeniem? Jesli już aż tak będzie źle z tobą drogi czytelniku, to usmiechnij się, bo to też są drzwi. I śmiej się tak jak chcesz. Nawet przez łzy.
:)