sobota, 22 czerwca 2013

Lekkość.

kiedy wszyscy wkuwają jak dojść do Boga
ćwiczą umysł by osiągnąć dobrobyt ludzkiego ducha
manipulują sobą słowami w ksiegach znalezionych
posłuchaj zycia
Ono jest w Tobie.
I jest dla Ciebie. Ofiarowane.




"powiedz tylko że chcesz a będę twój"

wtorek, 18 czerwca 2013

Wierność.




ostatnio nastała taka slubna moda
na kocią łapę, bo na większą szkoda
albo tylko na to dobre, bo jak na złe
to żegnaj dziewczę, albo mój chłopcze
lub na mieliznę, by nie wejśc za głeboko
i po latach nie słyszeć baranie lub stara foko
albo na kariere i tak bardziej zawodowo
szukać frajestwa co rosnie finansowo
albo na luzik co się zwie
tu trudno się oprzeć, jakże by nie?
A jednak milośc dalej istnieje
i sam seks bez niej jest wspomnieniem...
W pustym po drinku... przymglonym szkle.

Lej waćpan do pełna
niech i tak też będzie
ze choć pełna kwiecia tawerna
ja tobie, a ty mnie.
wierny i wierna

niedziela, 9 czerwca 2013

anty... koncepcja?

Pamietaj,
pamiętaj dziecko drogie
zakładaj gumkę
nie tylko na noc
ale i na co dzień

otocz się płotem
własnych życzeń
zawieś przy furtce
skrzyneczkę z własnym podpisem

pozakładaj kamerki oraz czujniki
podłącz pod system kreślący wyniki
skorzystaj też ze starej metody
i pies ze strażnikiem dopełni wygody

a jednak na tym świat się nie kończy
wykup polisę, bo wróg nie spi i podkop drąży
jedną na życie, swoje i dzieci
na żonę nie musisz, wszak mozna zmienić

Potem na domek i na wózek ego
aby nie stracić gdyby coś nie ten tego.
a gdybyś stracha miał także dalej
daj też na tacę, tak, na wszelki wypadek.

teraz zaś usiądź sobie wygodnie
kartka ołówek i licz spokojnie
na to to tyle, na tamto mniej
suma sumarum lekko to nie jest
lecz gdy smarujesz, to jedzie się lżej.
i choć zycie to nie jest bajka,
to przecież czasem... jak słodki sen.
nawet z pozycji... zwykłego palanta



środa, 29 maja 2013

Walka

kiedys myslałem ze jestem w miarę dobrym człowiekiem. jakbym miał co
wyliczyc lub pokazć, to jakieś kilka zdziebełek, no i ze dwie beleczk.Może? Też nie za duze, takie w sam raz to - szyste na miare siebie samego.

Ale tak juz jest ze kazdy woła inaczej i inaczej prosi, kiedy zaczynamy wierzyć oczywiście. Jedni proszą o cos tam inni o inne rzeczy.
Prosiłem długo abym zrozumiał Ewangelię. Po co Jezus umarł? Dlaczego tak a nie inaczej? Nie chciałem za wiele(zaczynając watpić ze cokolwiek z tego będzie), ale jakoś taki pogubiony byłem w tym co inni mówili i sam wyczytywałem i próbowałem zrozumieć. Prosiłem o wiatr, który przewiałby moje błądzące myśli i poukładał własciwie. Proszac o wszystko w Pańskie Imię.
Bogu dziękować teraz pragnę, ze czyni właśnie w zgodzie z tym o co prosimy.
Z początku myślałem ze bedzie inaczej. Kiedy wszedłem pośród kilka mych ździebełek i małych beleczek. To teraz jakbym był w moim starym, "dobrym", lesie, który teraz jakby wokół mnie płonie, mając jak zwykle nadzieję i odrobinę miłości, ze ten ogień nie ze mnie, a Boży - jedyny prawdziwie
oczyszczający.
Pozdrawiam Was. :)


niedziela, 17 lutego 2013

grubość srebra

Wszystko tu jest odbiciem
cieniem o grubości srebra na szkle
a wydaje się takie realne i prawdziwe
góry wysokie!
doły głebokie!
a jednak brak im własciwego wymiaru

o co wiec walczysz?
i po co?
dlaczego?
i w imię czego?

Dym i mgła rozciąga sie nad doliną
ból i mord rozgrywa sie za zasłoną duszy
Tak bardzo chce się zyć inaczej
w krainie zielonej
słońcem ogrzanej
rosą zroszonej
ze ścieszką prostą
łąkami dobra wytyczonej

a tu do ręki dają miecz
aby lasy karczować
pod nowe meble
i nowe mieszkanie
wode w butelkach dostajesz
gdyż zródła zatrute
a jesteś cenny
w tej krainie urobku
by zbudować marzenie
do którego i tak nie wejdziesz
gdy szkło stłuczone bedzie.

Cóż poczniesz wtedy?
gdy czar pryśnie
a gorycz piołunu...
rozleje się na wszelkie wody
komu wynajem wypowiesz?
gdy zycie pustynią nienawiści się stanie
i słone łzy życia w piachu nie dadzą?

:) lecz i wtedy, nie poddawaj się, a wierz.


piątek, 15 lutego 2013

Dlaczego?

gdy czyta się o Hiobie widać człowieka, na którego spadają cieżkie próby i ludzi którzy namawiają go aby się nawrócił.
Dziś kościół, chrześcijaństwo, jest właśnie kimś takim.
Jest podzielone w tym sporze. Oprócz tego po za wierzącymi są ci którzy to wykorzystują i starają się przez to odwieść od Boga.
Hiob jednak nie przeklina Boga a i w sobie nie widzi przyczyny dla której przechodzi tą próbę. Jednak trwa przy Bogu. I to właśnie poczytane jest za sprawiedliwość.
Jeśli ktoś chce iść drogą uświęcenia musi przejść drogę Hioba. Musi przejść historię Izraela. Musi pozwolić na to aby zostać "obdarty" z wszelkich bożków jakie są w nim samym. Zostanie wtedy w nim tylko święte. I ta skała pozwala przetrwać wszystkie próby. Nawet te niezawinione.
Wtedy niesiemy krzyż swój, jako lekki i Chrystusowy.
Niech się dzieje Twoja Wola OJCZE.


sobota, 9 lutego 2013

człowieczy los?

niby nic, a jednak się zdarzyło
niby nic, zwyczajne papapa...
jednak gdy to się wydarzyło
wtedy widać tak





jest cała masa złudzeń opisywanych przez rózne doświadczenia.
Np, optyczne, gdzie kształty czy kolory nie są tymi, za które uważamy.
Wystarczy ze dany kolor bedzie w towarzystwie innych a jego odcień i barwa zmienia się w naszym postrzeganiu.
Opisywane są mechanizmy mózgu, które z jednej strony pomagają nam definiować rzeczywistość, a z drugiej, te same mechanizmy wprowadzają złudzenie widzenia i rozumienia rzeczywistości.

"Teatr i ułuda to potężna broń.
Musisz stać się kimś więcej niż człowiekiem w umyśle przeciwnika." Ten sens wypowiedzi (z Batmana Początek) znany jest od wieków we wschodnich sztukach walki i filozofiach. W ten sposób budowane sa dzisiaj wizerunki znanych nam osób. My sami tez stosujemy te chwyty i akordy aby lepiej wygladać niz na codzień i zrobić lepsze wrazenie. A rano strach się bać :)

Szczerze mówiąc kochamy złudzenia, dzieki nim widzimy film jako ruch a nie jako migotanie klatek. Złudzenia dają nam wrazenie. Dają nam siłę. Jednak kiedy okazują się fałszywą drogą i stają się bez sensu czujemy sie marionetkami otoczenia i samych siebie. Czy ktoś czuł się wycisnietą cytryną wyrzucuną na bruk kiedy przestał spełniać wymagania np firmy czy systemu? Pewnie tak. Moze jak ktos przejrzał na oczy to przestał byc np katolikiem?

Ten kac związany z naszym wcześniejszym rozumieniem i zyciem jest horyzontem zdarzeń, jest granicą i rozdzieleniem dróg. To punkt wejścia i wyjscia. Tu są drzwi i Enter w nowe okienko i stronę www bo i tak według ostanich doniesień funkcjonuje nasz mózg ale i o dziwo wrzechświat. Tu jest też mozliwość wyjścia ze złudzeń.
Ale?
Czy ktoś kto jest zbudowany na złudzeniach, na falszywych załozeniach i mysli po staremu tak jak nasiąknął tym od urodzenia to ma szansę mysleć inaczej i dokonać całkowicie innego i oderwanego od dotychczasowego zycia wyboru? Skromnie uwazam ze NIE. :)
Dlaczego?
Ponieważ własnie całe nasze myslenie i mechanizmy w nas działające są takie same. Najczęściej będąc na tych rozstajach bierzemy się w garść i mówimy sobie ze tym razem nie damy sie nabrac, że to czegoś nas nauczyło i tak dalej. Myslimy ze mamy teraz lepszą broń i lepszy pancerz. Inni kiedy słuchają naszych deklaracji mówią: okey stary teraz wracasz na nowo do życia. Ale czy to prawda? Czy poklepywanie tych co niby dokonali tego wyboru są godni wiary?
Jakże często okazuje się ze po jakimś czasie znów czujemy się wyciśniętą cytryną i smieciem na smietniku świata. Co wtedy sie dowie taki delikwent od tych co kiedys go poklepywali? Że się nie starasz, że nie pracujesz nad sobą, ze zle myslisz. I tak jak kiedyś odchodząc z jednych złudzeń słychać te same słowa, zdania i sens wypowiedzi, to teraz od nowych złudzeń i ich strazników slychać to samo.
Jednak znów jestesmy na granicy światła i cienia. I znajomość tego miejsca moze zaczyna nas irytować? Jakby kręcenie się w kółko i wirowanie było naszym przeznaczeniem? Jesli już aż tak będzie źle z tobą drogi czytelniku, to usmiechnij się, bo to też są drzwi. I śmiej się tak jak chcesz. Nawet przez łzy.
:)

czwartek, 31 stycznia 2013

Grawitacja - dwie sprzeczne teorie.


W swiecie jasniewielmoznej nam nauki i w jej królestwie, są dwie teorie, które obowiazują równolegle choć są ze sobą całkowicie sprzeczne.
Jedna Newtona, mówi o tym ze ciała materialne przyciągają się wzajemnie pewną siłą. Druga Einsteina, mówi (hehe*) ze te ciała nie oddziaływują ze sobą a z przestrzenią, której zakrzywienie jest odpowiedzialne za efekt grawitacji.
Jesli jedna jest prawdziwa, to druga nie. A jednak dzieci ucza się obu. Dlaczego?

Zyjemy w świecie efektów i efekciarstwa. Podobnym do obsługi pilota. Naciskamy przycisk i mamy efekt. Nikt nie wie czym jest grawitacja, a jednak uwazamy ze wzory, które okreslają nam wynik cos wiedzą na ten temat. Dzieki właśnie wzorom i małym prędkosciom teoria Newtona jest uznawana, powiedzmy że za poprawną.
wiele odkryć naukowych jest na podobnej zasadzie, ze robimy cos i patrzymy na skutek. Potem ten skutek wbijamy w pewne ramy i liczby i uwazamy ze to je to.
A to tylko obserwacja efektów. Nic wiecej. Dalej nie wiemy co czym jest choc nazwalismy to czy tamto.
Jesli więc żyjemy w świecie gdzie dowody ponad wszystko, to proszę bardzo. :)

* Zasmiałem się tutaj widząc poddanych i wiernych obowiązujacych teorii, którzy podobnie jak wierzacy, cytuja i piszą ze pismo mówi.

A że nauka kocha synów marnotrawnych, to:
Pozdrawiam jakem też ciemny bez.

niedziela, 27 stycznia 2013

mechanika prostoty - budowa materii

Na początku pozwolę sobie na stwierdzenie ze cała znana nam jako zwykła materia zbudowana jest z... wodoru.

A właściwie z dwóch części składowych. Protonu i elektronu. Te dwa składniki połączone w jedno daja nam właśnie atom wodoru. Jednak oprócz nich, jest też neutron, który to właściwie jest "ściśniętym" atomem wodoru do rozmiarów cząstki elementarnej. Jednak samodzielny neutron jest niestabilny i po około 15 min ulega rozpadowi na proton i elektron, oddając przy okazji energię. To oczywiście uproszczenie, dzieki któremu mogę pokazać prostotę budowy materii. Mamy więc do czynienia z parą protonu i elektronu w postaci atomu wodoru i w postaci neutronu, w którym ta para cząstek jest na wyższym poziomie energetycznym. A te trzy składniki sa wszystkim z czego składają się wszystkie pozostałe pierwiastki. Kiedy patrzę na atomy, to w ich jadrach widzę te scisniete wodory jako neutrony, i pozostałe wodory jako pary protonowo-elektronowe.

Aby powstały z wodoru inne pierwiastki i neutrony, potrzebna jest synteza jadrowa. To dzięki niej zyją wszystkie gwiazdy, na które lubie patrzeć w bezchmurną noc. Jednak istnieje druga energia jądrowa, energia rozpadu. To w niej gwiazdy umieraja - w wybuchu atomowym. Do rozpadu dochodzi, gdy wodoru w gwieździe jest juz mało, i na drodze syntezy pojawiają się cięższe pierwiastki. Gwiazda staje sie wtedy podobna do bomby atomowej o tzw metodzie implozyjnej, gdzie zewnetrzne cisnienie sciska jądra atomowe do "promieniotwórczego" składu i... rozpadu.

Jednak zawsze mnie ciekawiło, jak to jest, że jakas gwiazda wykorzystała swój zapas wodoru, a po wybuchu, z jej prochów, powstają nowe gwiazdy? Przecież wodoru już nie powinno być, a przynajmniej tyle aby powstały nowe gwiazdy. W wielu mgławicach powstają przecież nowe słońca. Mniejsze od maciezystej gwiazdy i jest ich z reguły wiecej niż jedno. Ktoś moze powiedzieć, że w przestrzeni kosmicznej jest dośc duzo wodoru. I tak jest, ale...? :) Jest także pewien fajny mechanizm recyklingu. Nie wiem czy ktoś go juz opisał. Pewnie tak. Jednak spróbuje po swojemu i jak najprościej. Kiedy wybucha gwiazda, to z rozpadu w przestrzeń wyrzucana jest duza ilość materii w postaci protonów, elektonów i neutronów. A te, jak na poczatku napisałem, sa podstawą do otrzymania wodoru. :) Fala ta "biegnąc" przez przestrzeń jednocześnie zagarnia jak pług snieżny to co ma po drodze i zagęszcza srodowisko, dając pole znanemu nam oddziaływaniu pod nazwą grawitacji. I... kółeczko sie domyka świecąc w przestrzeni przez kolejne długie, długie lata.

Pozdrawiam tym samym braci obserwatorów i dociekaczy.

czwartek, 10 stycznia 2013

czarny anioł

Rea Garvey - Wild Love








wracał chłopak do woja
zły na swiat i ze wraca
a własnie blizej poznał ojca
zły ze tak mało na "fali" a musi

wsciekłość w nim pulsowała
choć spoko na twarzy i lekki usmiech
był wojownikiem, samotnym wilkiem
i prawie niczego się nie bał.
przynajmniej tak wtedy myślał

wsiadł do nocnego, dobrze po pólnocy
pociąg był pusty, po za nim zywej duszy
jechał wyciągniety, z lekkka drzemiąc
pociąg mijał stacje, nikt nie wsiadał i nie wysiadał
az na jednej stacji weszła dziewczyna
słyszał jak szuka zahaczenia i sie zbliża
gdy doszła zapytała: czy mozna?
i choć wolał byc sam - tak- odpowiedział
i tak pociąg ruszył z wolna
on przymknał oczy i znów:
w nim rogrywała sie wojna.
z nim i z tym na czym sam stał
tak jak z resztą swiat cały.

ten spór zwolnił wraz z pociagiem
i gdy pociąg sie zatrzymał
na peronie czekała sfora, zgraja
wpadła w wagony, krwi szukała
wtedy chłopak pomyslał:
cóz, pozabijam ich wszystkich
niech mnie tylko zaczepią kur...
to niech wiedza ze sam szukam wojny
a w niej wyzwolenia.
i choć także bał sie, to wiedział ze lęk moze go zgubić.
Wiec w napięciu ostaniego mięsnia i nerwu
choć w głowie spoko i pusta sala, czekał.
i do przedziału dobiegła czujka.
otworzył drzwi i usmiech w nim zamarł i ustał
gdy obaj spojrzeli na siebie
krótka była to bez słów wymiana
chłopak mu w tym spojrzeniu
jego własna smierć przekazał
i ten wiedział ze nie zdazy uciec
i ze nie zdazy pomóc mu zgraja
i gdy usłyszeli: Jak! Znalazłes?
Nie - krzyknał i odszedł.

Gdy odszedł, chłopak z lekka spojrzał na dziewczynę
była lekko blada, oczy jak księzyce w pełni miała
to drgnął lekkim usmiechem w jej stronę
i zamknał oczy i wrócił na własną wojnę
Na następnej stacji wysiadła.

la... lalaLAla,la :)

.......................
jest to historia prawdziwa, mineło już ze dwadziescia kilka lat
oboje maja teraz blisko pół wieku na karku
i nigdy więcej się nie spotkali
choc oboje pewnie mysla czasem o tamtym wydarzeniu
który ich serca na chwilę połączył.