sobota, 9 lutego 2013

człowieczy los?

niby nic, a jednak się zdarzyło
niby nic, zwyczajne papapa...
jednak gdy to się wydarzyło
wtedy widać tak





jest cała masa złudzeń opisywanych przez rózne doświadczenia.
Np, optyczne, gdzie kształty czy kolory nie są tymi, za które uważamy.
Wystarczy ze dany kolor bedzie w towarzystwie innych a jego odcień i barwa zmienia się w naszym postrzeganiu.
Opisywane są mechanizmy mózgu, które z jednej strony pomagają nam definiować rzeczywistość, a z drugiej, te same mechanizmy wprowadzają złudzenie widzenia i rozumienia rzeczywistości.

"Teatr i ułuda to potężna broń.
Musisz stać się kimś więcej niż człowiekiem w umyśle przeciwnika." Ten sens wypowiedzi (z Batmana Początek) znany jest od wieków we wschodnich sztukach walki i filozofiach. W ten sposób budowane sa dzisiaj wizerunki znanych nam osób. My sami tez stosujemy te chwyty i akordy aby lepiej wygladać niz na codzień i zrobić lepsze wrazenie. A rano strach się bać :)

Szczerze mówiąc kochamy złudzenia, dzieki nim widzimy film jako ruch a nie jako migotanie klatek. Złudzenia dają nam wrazenie. Dają nam siłę. Jednak kiedy okazują się fałszywą drogą i stają się bez sensu czujemy sie marionetkami otoczenia i samych siebie. Czy ktoś czuł się wycisnietą cytryną wyrzucuną na bruk kiedy przestał spełniać wymagania np firmy czy systemu? Pewnie tak. Moze jak ktos przejrzał na oczy to przestał byc np katolikiem?

Ten kac związany z naszym wcześniejszym rozumieniem i zyciem jest horyzontem zdarzeń, jest granicą i rozdzieleniem dróg. To punkt wejścia i wyjscia. Tu są drzwi i Enter w nowe okienko i stronę www bo i tak według ostanich doniesień funkcjonuje nasz mózg ale i o dziwo wrzechświat. Tu jest też mozliwość wyjścia ze złudzeń.
Ale?
Czy ktoś kto jest zbudowany na złudzeniach, na falszywych załozeniach i mysli po staremu tak jak nasiąknął tym od urodzenia to ma szansę mysleć inaczej i dokonać całkowicie innego i oderwanego od dotychczasowego zycia wyboru? Skromnie uwazam ze NIE. :)
Dlaczego?
Ponieważ własnie całe nasze myslenie i mechanizmy w nas działające są takie same. Najczęściej będąc na tych rozstajach bierzemy się w garść i mówimy sobie ze tym razem nie damy sie nabrac, że to czegoś nas nauczyło i tak dalej. Myslimy ze mamy teraz lepszą broń i lepszy pancerz. Inni kiedy słuchają naszych deklaracji mówią: okey stary teraz wracasz na nowo do życia. Ale czy to prawda? Czy poklepywanie tych co niby dokonali tego wyboru są godni wiary?
Jakże często okazuje się ze po jakimś czasie znów czujemy się wyciśniętą cytryną i smieciem na smietniku świata. Co wtedy sie dowie taki delikwent od tych co kiedys go poklepywali? Że się nie starasz, że nie pracujesz nad sobą, ze zle myslisz. I tak jak kiedyś odchodząc z jednych złudzeń słychać te same słowa, zdania i sens wypowiedzi, to teraz od nowych złudzeń i ich strazników slychać to samo.
Jednak znów jestesmy na granicy światła i cienia. I znajomość tego miejsca moze zaczyna nas irytować? Jakby kręcenie się w kółko i wirowanie było naszym przeznaczeniem? Jesli już aż tak będzie źle z tobą drogi czytelniku, to usmiechnij się, bo to też są drzwi. I śmiej się tak jak chcesz. Nawet przez łzy.
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz