wtorek, 15 marca 2011

mowa trawa?

czemu to Szefie nie mam daru zadnego
och pierwsze co byś zrobił
to byś za michę mój dar sprzedał
a ja nie chce byś umarł lecz żył.
ale Szefie! ja? nigdy w zyciu!
ta... jakbym cie nie znał.
a co teraz robisz?
ech, tylko nie mów ze mi wierzysz.
bo cię smyrnę hehe.

a ty coś taki zapatrzony?
patrze w dal tak sobie.
chciałoby się wrócić do macierzy
a nie za niepewnością gonić.
okej więc zyj, baw się, pracuj, zdobywaj
ale i pamietaj kto jest prawdziwym szefem twoim
bo jak sie nawrócisz do czterech filarów swoich
to rózgą tyłek przetrzepię i w kajdankach pójdziesz
ale tez radośnie i jak wolny człowiek
bo wciaz o jednym mysle człowieku abys zył

ty zaś czemu płaczesz
bo gdybym ja wtedy był to nigdy w zyciu
nie pozwoliłbym byś tak cierpiał i zginął
och, chyba ześ się filmów naoglądał
i jak Piotr gadasz gdy na śmierć szedłem
ale ze miłujesz mnie, to klucze ci dam.
tylko nie zamykaj drzwi, proszę.
dopóki ostatni który się mnie zapiera
nie wejdzie pod mój osąd. dobrze?

a ty z czego rżysz, wzbogaciłes się?
nie szefie, ale jak patrzę na ciemnotę
to związałbym ich w snopki
i Ogniem który mam podpaliłbym to tałatajstwo.
Ty się lepiej ciesz ze dzięki temu co masz zyjesz
bo jak nie to nie wejdziesz
i bedziesz jedynym którego na zbity pysk z firmy wyleję
bo miałeś duzo ale w pychę się wzbiłeś
a miałeś być najbardziej uniżony

ty co tam stoisz, choć do mnie!
ale ja szefie oczom nie wierzę
wiem, dlatego sam bedziedziesz
jak ja blizny nosił i po śmietnikach szukał
i choćby wszyscy bracia zapomnieli o tobie
ja będę pamiętał i filarem cię uczynię

czyzbym gdzies płacz dziecka słyszał
co ci zrobili. nie płacz juz miłosci moja
zbiorę was wszystkich wyrzutków
i was pozabijane uczynię piesnią chwalebną
i mym naszyjnikiem.

a ty co plecami stoisz
nie mów ze masz mnie w nosie
i masz co innego w głowie
bo bogadztwo które masz
niedługo zabiorę i poznasz
ze ja jestem szefem twoim.
choć z królewskiego rodu jesteś
na pewien czas pozwoliłem
byś nie wierzył, bo dzieki temu
sam na kolana przede mną padniesz
i kark sztywny zegniesz.

a resztą która się na to obraza
zajmę się gdy przyjdę.
bo to ostanię plemię
ale i je przed Obliczę postawię
i wyrwę z grzechu
bo ja Jestem ich Król i Pan

wy zaś miłujcie się wzajemnie
i nie szukajcie tego co pisze i woła
bo on nie jest Mną, jedynie mi słuzy
by wam przypomniał, ze jestem w was
a wy we mnie i choć przyjdzie
utrapienie nikt z was już się nie zaprze
kto we mnie, chociażby ostanią iskrą...
Bo oto świt nadchodzi.
Módlcie się i we mnie trwajcie.
ja zaś wyleje Ducha mego
by w utrapieniu które zeslę
wam pomocą służył.
a innych w ogień zesłał
nie dziwcie się więc
ze bedzie jak mówiłem
ze wszystkich
chrzcić ogniem będę
bo tylko ten co Ducha ma
a się zaprze
ten zginie
a całą resztę
dawno juz wam
wybaczyłem.
Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz