niedziela, 3 kwietnia 2011

jeśli mozesz odsuń ten kielich...

zapatrzony w szarość mgły
pokonany bezsilnością
nic nie cieszy
nic nie gasi tego smutku
nie zapali swiatła
w tym półmroku
lecz w ciąz błądzi wzrokiem
po krawędziach horyzontu
moze tam promyk znajdzie
moze się doczeka
moze chwila i juz
nadzieja odejdzie
moze podniesie oczy
i zobaczy
to czego nie widać
czego posmak jedynie ma
moze juz a moze nie
moze złudzenie jedynie
ale posmak wciąż jest
a usta zwilżone
mówią: nie był to sen
tylko czemu serce rozrywa
i wszystko bólem krzyczy
a mimo wciąż spokojny
choć ledwo się trzyma
gdy zewsząd ciemnosc otacza
wciąz czeka i patrzy
czy już poranek
ale nie choć cisza
i spokój miarowych oddechów słychać
to jeszcze nie czas.
spiacych obudzic
otworzyc pozamykane
ostani raz juz?
wszyscy juz wątpią
czy to nie powod?
szczególnie gdy
trudno dobudzć 
i na siłe trzeba
z przymusem
ten ostani raz
potrzasnąć mdłym ciałem
tak jak kiedyś tak teraz
gdy śmierć się zbliża
dla wszystkiego co ma odejsc
i na krzyżu zamknieta droga do zycia
i na nim umrze takze i śmierć
przed tym nie da się uciec
znajdzie kazdy wymiar
i kazdą głebokość
kazdą wielkość i górę
nic się nie skryje
przed gniewem i złością
za grzech
w tym za samotność
a w tym za wyniosłość
gdzie ciało i krew jednych
daje zycie innym
gdzie silniejszy wygrywa
to jednak nie sprawiedliwość
choć sprawiedliwe na ten czas
by dopełniła się miara
cierpienia krwi i ciała
a także i Ducha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz