niedziela, 24 kwietnia 2011

złoty wieniec

człowiek taki czasem bywa
ze pracuje gdy mu zbywa
zbiera różne też owoce
bardzo wierzy w swoje moce
lubi robić różne hece
lecz na kacu to już nie chce
kiedy głowa bardzo boli
coś w środku luzem stoi
mówi dosyć, już nie mogę
i przysięga mocno sobie
ze już zadba o to zdrowie
kiedy jednak wszystko minie
zdrówko wróci czasem z klinem
to po jakimś czasie, znowu sięga
po zagrychę i... kielicha
w kąt stawiana jest przysięga
tam niech czeka biduleńka
na kolanach niech tam klęczy
niech nie płacze, nie biadoli
niech zobaczy, co tam stoi
stół obfity jest tu w nowiu
zalać można ból w nałogu
teraz w rytmie hantla ruchu
plany kreśli o rozwoju
o przyszłości własnej rzeźby
które wcześniej prawie spełnił
lustro bardzo w tym pomaga
innych mocnych w bara-bara
to i pompki mocno ciśnie
i przysiady goni brzuszkiem
potem skłonów schyli parę
i na odwrót tez się wypnie
gdy tak ćwiczy ruch powtarza
zeby rozgrzać ciało w seriach
by nie musiał sam pamiętać
aby ruch ten, ten we wnętrzach
to z umysłem tak się stapiał
ze nie myśli już nasz człowiek
ale czuje w jednej chwili
gdy wykona tech z wyskoku
ze jest bogiem z półobrotu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz